Chciałam Wam kogoś przedstawić, to jest Kelsey, znacie już ją, ale od kilku dni jest ona moją host siostrą . Jak to się stało? Zacznę od początku.
Moją poprzednią host rodzinę bardzo polubiłam, Kyle i Angela są bardzo wyluzowani, młodzi i zwariowani. Czułam się jakbym mieszkała ze starszym rodzeństwem a nie z rodzicami. Miałam całkowitą swobodę ale jak też już pisałam nie poświęcali mi oni zbyt wiele czasu. Nasze wspólne spędzanie czasu polegało głównie na tym, że razem oglądaliśmy filmy, obżerając się przy tym fast foodami, graliśmy w karty , chodziliśmy bardzo często do restauracji lub spotykaliśmy się z rodziną Kylego czyli moimi kochanym ciociami, które są wspaniałe i to były zdecydowanie najprzyjemniejsze chwile .Mnie ten schemat nawet odpowiadał ponieważ rodziny innych Exchange Studentów wprowadzali wiele zakazów więc na tym tle uważałam, że lepiej trafić nie mogłam. Ale w tygodniu zazwyczaj musiałam radzić sobie sama. Jeśli kogoś o coś poprosiłam to nigdy nie odmawiali ale też nie wychodzili z propozycjami. Pobyt w domu Angeli i Kolego uświadomił mi, że mam silny charakter. Potrafiłam wyciągnąć z tego naszego wspólnego mieszkania to co najlepsze dla mnie. Cieszyłam się z każdej chwili spędzanej razem i absolutnie na nic nie narzekałam. Nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań, czułam jednak, że coś tracę, że mogłoby być lepiej. Wiem, że nigdy nie zdecydowałabym się na zmianę rodziny gdyby nie pewien incydent. Moi hości zachowali się nieodpowiedzialnie. Nie będę pisała o nich źle bo nie chcę ale to co zrobili było niebezpieczne i głupie. Dlatego też podjęłam decyzję o zmianie rodziny. Cały proces trwał zaledwie 2 dni. Od rozmowy z moją koordynatorką wszystko potoczyło się błyskawicznie. I w tym miejscu muszę wspomnieć o pracy Fundacji Share i mojej koordynatorki, że spisali się wspaniale. Do tej pory miałam słaby kontakt z Sheilą ale wiem, że jeśli coś się dzieje to reakcja jest natychmiastowa. Śmiało mogę więc polecić fundację, bo wiem, że dbają o bezpieczeństwo Exchange Studentów.
Ostatni dzień pobytu w domu u Angeli i Kylego był zdecydowanie najtrudniejszym dniem na wymianie jak do tej pory. Pakując się zabierałam też wszystkie wspomnienia i o dziwo pamiętałam tylko to co dobre. Nawet nie sądziłam, że tak się z nimi zżyłam. Będzie mi ich brakowało. Hości zachowali się wspaniale. Angela popłakała się i przeprosiła mnie, że nie zawsze miała dla mnie czas a Kyle powiedział, że rozumieją moją decyzję, wiedzą, że zachowali się źle. Powiedział, że ten pokój będzie czekała na mnie, jeśli tylko będę miała ochotę to zawsze mogę do nich wrócić, na noc, na weekend a jeśli nie ułoży mi się z nową rodziną to mogę do nich wrócić. Obiecał także, że raz w miesiącu będą mnie zabierali na obiad itp zeby wspolnie spedzic czas . Rozstałam się z nimi w przyjaźni. Po takich ciepłych słowach jeszcze trudniej było mi wyjść i zamknąć za sobą drzwi. W tym domu zostawiłam kawałek swojego serca. Zmiana rodziny nie zmieni naszych stosunków, wiem, że będziemy się razem spotykać. Udona również pozostanie moją najlepszą amerykańską ciocią a Carl moim host bratem.
Od 13 lutego mieszkam już z nową rodziną i powiem wam, że jest jeszcze lepiej. Host mama czeka na mnie rano z ciepłym śniadaniem i nie pozwala mi jeździć school busem. Jest ciągle w domu i gotuje przepyszne domowe obiady, jak się okazuje nie wszyscy żyją na fast foodach. Obawiam się, że teraz to dopiero mogę przytyć bo wszystko jest takie pyszne. No i najważniejsze mam najwspanialszą na świecie siostrę. To od niej się wszystko zaczęło. To ona pomogła mi na początku w High School, to ona jako pierwsza zaprosiła mnie na swoje urodziny i poznała mnie z ludźmi, z którymi ciagle przebywam. Od samego początku poczułyśmy do siebie sympatię i właściwie już jesienią rozmawiałyśmy o tym, że fajnie by było gdybyśmy zamieszkały razem. Choć naprawdę pokochałam moją porzednią rodzinę to uważam, że zmiana wyszła mi na dobre. Serio, jest jeszcze lepiej . Szkoda ze zostaly tylko 3 miesiace...:(